sobota, 1 marca 2014

Rozdział 9

Margaret:

Harry tańczył z jakąś dziewczyną.Myślałam że mnie zaraz cholera jasna trafi.Zostawić głupiego bachora na chwilę to już pójdzie do innej.Poprawiłam się i ruszyłam w kierunku chłopaka.Pocałowałam go,przegryzając mu wargę,dziewczyna sobie poszła.Bardzo dobrze,bo nie wiem co bym jej zrobiła.Udusiła,po prostu udusiła.Chłopak patrzył na mnie zadziornie a ja już wiedziałam o co chodzi.Pożegnaliśmy się z przyjaciółmi i pojechaliśmy do domu.Oczywiście ja prowadziłam.Musiałam mu pomagać wysiąść z auta i wejść do domu,był najebany w cztery dupy.Zostawiłam go przy schodach ponieważ musiałam zdjąć te cholerne szpilki.Wróciłam w miejsce gdzie przed chwilą stał Harry,lecz teraz on leżał na schodach.Jego twarz była cała czerwona,musiał nieźle się uderzyć.Zasłużył sobie,byłam na niego tak zdenerwowana,tak wściekła.Niby to jedynie zwykły taniec,ale on ją pożerał wzrokiem.Podniosłam go,zaprowadziłam do swojego pokoju i rozebrałam do bokserek,niezbyt wiedział co się z nim dzieje,albo tak dobrze udawał żebym  go mogła pomacać.Położyłam go na łóżku a sama udałam się pod prysznic ,ubrałam bokserki i za dużą bluzkę.Wróciłam do pomieszczenia,położyłam się koło Harolda i odwróciłam się do niego plecami.Kipiałam ze złości.Nagle on obiął mnie w tali przysuną do siebie.
-Dziś jestem pijany a ty jesteś piękna.Jutro będę trzeźwy a ty nadal będziesz piękna- uspokoiłam się odrobinę na te słowa.Zasnęłam,następnego dnia obudził mnie telefon odebrałam go.
Chachi:Dzień dobry kochana!
Ja:Dlaczego mnie budzisz?
Chachi:O jak miło się z mną witasz..haha.....Dzwonie po do by ci powiedzieć że jutro jedziemy na pół do roczną trasę!Łał!
Ja:Wspaniale!Pogadamy później,jak się obudzę papa
Chachi:Papa.
Komunikator odłożyłam na półkę nocną koło łóżka i udałam że dalej śpię,ponieważ usłyszałam kroki na schodach.Drzwi wydały lekkie skrzypienie na znak że się otwierają.Po chwili poczułam jego rękę na policzku i usta na moich.Odwzajemniłam 
pocałunek,otworzyłam oczy i ujrzałam szereg białych ząbków chłopaka.
-Kotku,mam śniadanie-przed mną ukazała się taca z posiłkiem.Zaczęliśmy razem konsumpcje.Następnie poszłam wykonać poranną toaletę,ubrana w to włosy związałam w wysokiego kucyka.Zeszłam na dół gdzie złapał mnie Harry.A mi coś się nagle przypomniało.
-O nie,nie,nie!Nie pójdzie ci tak łatwo-oderwałam się od chłopaka całującego mnie w szyje.
-O co chodzi?-spytał zdziwiony.
-Hmmm,zapomniałeś co wczoraj wyprawiałeś na imprezie? 
-Aaaaa o boże....-ooo przypomniało się księżniczce.Podszedł do mnie i złapał za ręce które miała na klatce piersiowej.-Czyżbyś była zazdrosna?-spojrzał mi prosto w oczy.
-Może-pocałowałam go i teraz coś mi się znowu przypomniało.
-Jutro wyjeżdżam na około rok w trasę-w moich oczach zebrały się łzy,nie chciałam się z nim na tak długo rozstawać.
-Kochanie,nie płacz.Damy radę,napewno będziemy mieć kilka dni wolnego i wtedy się zobaczymy.Będzie dobrze,zobaczysz-otarł łzy płynące po policzkach.
-Kocham cię-powiedziałam.
-Ja ciebie też.
Resztę dnia spędziliśmy razem,pakując mnie,rozmawiając i wygłupiając się.

Następnego dnia, o godzinie 6:23 byłam już gotowa.Zjadłam lekkie śniadanie,wkładając naczynia do zmywarki usłyszałam dzwonek do drzwi i mocne,agresywne pukanie.Podbiegłam do nich otworzyłam i zobaczyłam zaspanego,wymamłanego Harr'ego.Podszedł do mnie i mocno zamknął w swoich ramionach.
-Bałem się że nie zdarzę-wyszeptał mi od ucha.Ja wyrwałam się z uścisku.
-Słodki jesteś-powiedziałam czochrając jego włosy.No co ? Jest od mnie młodszy o 21 dni!
Złapałam walizkę,którą już po chwili przejął chłopak i zamknął w bagażniku swojego auta.Spokojnie dojechaliśmy na lotnisko.Gdy siedzieliśmy tak w hali i rozmawialiśmy do chłopaka zadzwonił telefon.Po krótkiej rozmowie wrócił cały zadowolony.
-Co jesteś taki szczęśliwy?-spytałam.
-Bo zdzwoniła mój znajomy powiedział że jego żona urodziła-złapał mnie za rękę.
-Ha.....ty sobie jeszcze poczekasz-wbiłam swój wzrok w jakieś plakaty reklamujące koncert The Vamps w Londynie.
-Dlaczego?
-Bo nie czuje że jestem gotowa na dziecko.Chce jeszcze się trochę spełnić,ja pracuje-mój wzrok był  ciągle gdzie indziej niż na jego twarzy.
-To ją rzuć,przecież ja bym zarabiał-spojrzałam w jego oczy.Przepełniała je..........nie wiem jak to określić.
-Tak samo mogła bym tobie powiedzieć porzuć swoje marzenia.Moim największym pragnieniem było stać się kimś kim teraz jestem,nie mogę tego od tak porzucić-patrzyliśmy na siebie nie dowierzając do druga osoba mówi.-Rozumiesz?
-No właśnie nie-dobijasz,po prostu dobijasz.
-Nie chce mieć dzieci nie teraz,nie dajemy się w tym czasie.
-Czyli nie chcesz mieć ze mną dzieci bo byłem flirciarzem,bo lubię imprezy na których lubię się najebać?-haha jesteś idiotą Styles.
-Hahaha "byłem flirciarzem" chciałeś powiedzieć "jestem"-założyłam  ręce na klatkę piersiową i zaczęłam się po cichutku śmiać przez chwilę.
-Margaret!Chodzi ci o tą dziewczynę?-BINGO!
-Nie kurwa nie chodzi o nią!(sarkazm)A jak sądzisz?-byłam już uruchomiona.
-Myślałem że to ty!-kłamie,żeby się obronić,słabo mu wychodzi.
-Hmm czyli wyglądam jak pierwsza lepsza dziwka?!-tak,ta dziewczyna tak wyglądała.
-Margaret!Kurwa przestań!
-Idź już sobie Styles,idź-wstałam,zabrałam bagaż i ruszyłam w stronę wejścia do samolotu.Super zapowiada się wyjazd.........


_________________________________________________________________________________
Witajcie dziewoje!!xd
Powracam!
Ale z małymi problemami.
Takimi jak dodawanie rozdziałów.
Nie będą one tak często jak kiedyś!
Przepraszam ale wiedzie SZKOŁA!
A gimnazjum to nie przelewki!
Dziękuje wam za wszystko! 
Miłego czytania!

niedziela, 16 lutego 2014

INFORMACJA

Kończę tego bloga:(
Brak weny i waszych komentarzy :(
Ale zapraszam na bloga mojej koleżanki:
http://catch-me-029.blogspot.com/
 w którym będę się czasami udzielać :)

JESTEŚCIE WSPANIALI POZDRAWIAM Margaret xoxoxo

wtorek, 11 lutego 2014

Rozdział 8

Margaret:

Obudziłam się o 14:07 z trudem obróciłam się na drugi bok ponieważ byłam cała obolałą.Dlaczego? po spędzonym czasie z Harry'm sam na sam.Jakimś cudem zwlekłam się z łóżka założyłam jedynie na siebie krótki i przewiewny szlafroczek pod którym byłam moja seksowna bielizna.Ruszyłam do schodów by zejść na dół do kuchni gdzie słyszałam jak Harry sobie podśpiewuje.Zeszłam z jednego stopnia i poczułam okropny ból,który pochodzi z moich miejsc intymnych.
-Nosz kurwa mać!-krzyknęłam stojąc na schodach.W ciągu sekundy przybiegł Harold patrząc się w sposób uwodzicielski na mnie zapewne dlatego ze wyglądam zabójczo.
-Co się stało kochanie?
-No wiesz,przez to co robiliśmy w sypialni bolą mnie pewne okolice.I do jasnej cholery nie mogę zejść z tych jebanych schodów-chłopak podszedł do mnie i namiętnie pocałował.Całował mnie tak długo i tak bosko że myślałam że zaraz zemdleje.Zapominając o bólu zeszłam na kolejny stopnień i gorzko tego pożałowałam.
-Ja pierdole nie ruszam się stąd nigdzie!-oznajmiłam a już po chwili byłam niesiona przez swojego chłopaka do kuchni.Pomógł mi usiąść,ujrzałam pyszne śniadanie.
-Ktoś ci mówił że jesteś wspaniały?-powiedziałam patrząc się na niego,siedzącego na przeciwko mnie.
-Kocham cię-powiedział łapiąc moją rękę.
-Ja ciebie też,bardzo-odpowiedziałam i zaczęliśmy konsumpcje.Gdy naczynia po śniadaniu znalazły się w zmywarce do chłopaka zadzwonił telefon.Po rozmowie spojrzał na mnie z przepraszającym spojrzeniem.
-Kotku przepraszam cię bardzo,miałem nadzieje że spędzimy ten dzień razem.
-Ale o co chodzi?Musisz jechać do studnia?
-Tak,postaram się być za godzinę-pocałował mnie w czoło.Wyszedł z domu,ja doczłapałam do drzwi wejściowych zamknęłam je.Powoli,powolutku doszłam do łazienki,napuściłam wody do wanny i relaksowałam się w wodzie.

Harry:

Wracam do domu Margaret.Otworzyłem zamek kluczami które dała mi na wszelki wypadek.Na parterze nikogo nie było więc wkroczyłem na piętro.Po zapukaniu do pokoju dziewczyny i nie uzyskaniu żadnej odpowiedzi wszedłem do pomieszczenia.Usłyszałem że ktoś jest w łazience,lekko uchyliłem drzwi i ujrzałem moją dziewczynę leżące w wannie.Po cichu podszedłem do wanny i pocałowałem swoją kobietę.Odwzajemniła pocałunek i pokazała bym się do niej przyłączył.Rozebrałem się i dołączyłem.Rozmawialiśmy,dotykaliśmy i świetnie bawiliśmy razem.Gdy już wyszliśmy z łazienki,postanowiliśmy pograć sobie trochę na Xboksie.

Po około 2 godzinach zabawy,oglądaliśmy jakąś komedie.Dziewczyna była w mnie wtulona.
-Może pójdziemy dzisiaj na imprezę?-nagle spytałem.
-Okay-powiedziała słodko.
- To ja przyjadę po ciebie o 21-pocałowałem ją i wyszedłem z domu kierując się do własnego.


Margaret:

Ogarnęłam się,ubrałam w to i zostało i jeszcze około 10 minut do przyjazdu Harr'ego.Zeszłam na dół a w korytarzu zobaczyłam chłopaka.
-To jedziemy?-spytał.
-Tak-zamknęłam drzwi i wsiadłam do samochodu.Po 20 minutowej przejażdżce znaleźliśmy się na miejscu.Wchodząc do środka,można było zobaczyć wielu ludzi już dobrze nawalonych i tych jeszcze nie.Chłopak zaprowadził mnie do loży gdzie byli nasi przyjaciele czyli:Zayn i Perrie,Liam i Danielle,Louis i Eleanor,Niall i Barbara,którą bardzo wszyscy polubiliśmy,Alice i Tom,Rose i George,Chachi,Ian.

Po dwóch godzinach bawiliśmy się już bardzo dobrze,wracam z toalety z Perrie. I widzimy Zayn'a stojącego na stole i gadającego coś do Liam'a,Danielle i Eleonor,Louis i Niall się"biją"? może "łaskoczą" nie ważne.Barbara siedzi jak.....nie wiem jak ...ale dziwnie przygląda się chłopakom.Alice i Tom już pojechali a Rose i George właśnie wychodzą z klubu.Chachi wraz z Ian'em tańczą......a Harry?
-Gdzie jest Harry?-spytałam się dziewczyny.Ona tylko podniosła ręce w geście że nie wie.W końcu znalazłam go................

sobota, 8 lutego 2014

Rozdział 7

Margaret:

Zostały dwie godzinny do koncertu.Oczywiście towarzyszy mi wielki stres,tak jak dziewczyną.Jesteśmy w garderobie,został tylko 30 minut dzielących nas od występu,wstawiłam zdjęcie na Twittera.Ubrane w to,stałyśmy za sceną,by za chwile na niej stanąć.Alice krzyknęła:
ARE YOU READY!!?
W odpowiedzi usłyszałyśmy jedynie krzyki i piski.Światła przygasły my weszłyśmy na scenę,rozbrzmiały pierwsze dźwięki piosenki i zaczęłyśmy śpiewać.

Po trzech i pół,wspaniałych godzinach koncert się kończył.Byłam po prostu w szoku że tyle osób,zechciało przyjść.Była idealna atmosfera,teraz tylko zdjęcia z fanami i do domu,jestem wykończona.

Gdy byłyśmy w domu w którym się zatrzymywałyśmy,myślałam że padnę,zmęczenie ogarniało całą mnie.Szybko się spakowałam i wsiadłam do samochodu,który nas zawiózł na lotnisko.Po locie,wróciłam do domu,zjadłam coś i położyłam się spać.Następnego dnia wstałam już wypoczęta,lecz czułam jeszcze małe zmęczenie.Wzięłam prysznic,ubrałam się w to.Rozpakowałam się,zeszłam na dół,by się posilić.Przygotowałam sobie pyszną i zdrową sałatkę.Gdy wzięłam pierwszy kęs,poczułam niesamowity ból w gardle.Oderwałam się na chwilę od tego ponieważ mój telefon zaczął dzwonić,był to Liam.
Liam:Cześć Megi,byłyście wczoraj wspaniałe!Jak się czujesz?
Ja:Hej.......egh.......dzięki.......egh......
Liam:Co się dzieje?Źle się czujesz?
Ja:Gardło.......egh.......mnie.....egh......boli...
Liam:Musisz iść do lekarza.
Chciałam coś odpowiedzieć ale nie mogłam wydać z siebie żadnego dźwięku.
Liam:Megi?Halo?Jesteś?
Liam:Margaret!? Co jest?!
Rozłączyłam się,próbowałam wydać z siebie jakikolwiek dźwięk ale nie potrafiłam.Zabrałam telefon,portfel i kluczyki od samochodu.Pojechałam do lekarza.
Okazało się że za bardzo wczoraj szalałam i straciłam głos.Po badaniach będzie wiadomo co mi dokładnie jest.Wróciłam do domu,wzięłam leki które lekarz mi przepisał.Zadzwonił ktoś do drzwi,szybko je otworzyłam i zobaczyłam Harr'ego.Co on tu robi?Przecież straciliśmy ze sobą jakikolwiek kontakt.Sama nie wiedziałam czy się cieszę że przyjechał,czy wręcz przeciwnie.
-Cześć,mogę wejść-spytał a ja go wpuściłam.Bez słowa,no w sumie i tak bym nic nie powiedziała bo nie mogę.
-Jak się czujesz?Byłyście wczoraj świetne.Z chłopakami byliśmy na waszym koncercie.-ja stałam jak głupia i słuchałam jak on do mnie przemawiam.
-Wiem że nie chcesz mnie widzieć,ani rozmawiać ale musimy to sobie wyjaśnić-kontynuował.
-Margaret,to wszystko jest..........Możemy porozmawiać?-nic nie odpowiedziałam,hello? nie mogłam!
-Proszę powiedz coś-poszłam do kuchni,napisałam na karteczce to :

"Straciłam głos"

Wróciłam na korytarz i dałam mu ją.Chłopak odczytawszy wiadomość popatrzył na mnie.
-To ja będę mówić a ty słuchać-zaprosiłam go do salonu.Usiadłam na fotelu a on na kanapie.
-Margaret ja cię kocham!I zawsze kochałem.A to z Taylor jest tylko ustawką,Paul kazał mi z nią trochę poudawać parę,ale ja nie chciałem,bo ciebie kocham.Nie miałem wyboru,on mnie zmusił.Przepraszam że nie powiedziałem ci wcześniej,nie chciałaś mnie widzieć.Kotku kocham tylko ciebie.-z moich oczy popłynęły łzy,łzy szczęścia.Tak wiele razy chciałam to od niego usłyszeć.
Chłopak klęknął przed mną.
-Wybaczysz mi?-spytał,a ja jeszcze bardziej uświadomiłam sobie że go kocham.Wtuliłam się w niego mocno.Spojrzał na mnie i namiętnie pocałował.Resztę dnia spędziliśmy razem,było idealnie,inaczej tego nie mogłam sobie wymarzyć. Nie chcieliśmy się rozstać ale musieliśmy.

Następnego dnia,wykonałam poranną toaletę.Ubrana w ten sposób ,z chodziłam na dół by zjeść śniadanie.Nagle dostałam sms od Harr'ego.

"Witaj księżniczko"

-Oooo jaki on słodki-powiedziałam sama do siebie.....EJ czekaj! powiedziałam,mogę mówić! Zadzwoniłam do swojego lekarza i powiedziałam że już wszystko w porządku,on również mnie poinformował że badania wyszły dobrze.Zjadłam lekkie śniadanie,usłyszałam pukanie do drzwi,włożyłam naczynia do zmywarki i poszłam otworzyć powłokę.Po drugiej stronie zobaczyłam mojego chłopaka.
-Cześć,ślicznie wyglądasz-pocałował mnie w usta i wszedł do środka.
-Dziękuje-odpowiedziałam idąc do kuchni po telefon.
-Czy mi się wydaje czy ty możesz mówić?-powiedział wchodząc do kuchni.
-Mogę-chłopak się do mnie przybliżył i pocałował namiętnie.
-To co dziś robimy?-spytał łapiąc mnie za pośladek.
-Nie wiem jak ty ale ja mam dzisiaj wolne,ale muszę jechać na zakupy.-wyrwałam się z ujęcia chłopaka i ruszyłam do drzwi.
-To jedziemy-pojechaliśmy do TESCO.Gdzie nie ukrywaliśmy swoich uczuć.
Po powrocie,rozpakowałam zakupy,nagle Harry złapał mnie w tali i przysunął do siebie.Zaczął całować po szyi,obróciłam się i pocałowaliśmy się namiętnie.I no dalej wiecie..........

wtorek, 4 lutego 2014

Rozdział 6

Margaret:

Jest koło 10:35,w ogóle nie spałam.Siedziałam na tej samej białej kanapie w tym samym salonie,z zapłakaną twarzą.Musiałam się ubrać więc udałam się do łazienki,wykonałam poranną toaletę.Ubrałam się w to,przez bluzkę było widać cały tatuaż na plecach ale mnie to mało obchodziło.Nałożyłam na twarz lekki makijaż by zakrył czerwoną skórę od płaczu i założyłam jeszcze maskę która zasłoniła mój smutek piszący się na twarzy.Na jedno ucho założyłam sztuczny tunel.Zeszłam na dół,napiłam się jedynie trochę soku pomarańczowego.Zadzwonił telefon,spojrzałam na wyświetlacz był to Liam.Odebrałam.
Ja:Tak?
Liam:Cześć,jak tam?
Ja:A jak ma być?!Jest okropnie!Nie spałam całą noc,ciągle o nim myślę,płakałam....tak właśnie jest
Liam: Ale Megi Harry.....
Ja: Liam,nie rozmawiajmy o tym!
Liam: Dobrze ale....
Ja: Pa,do zobaczenia!
Rozłączyłam się,nie mam ochoty dalej wysłuchiwać jakiś ciekawostek z jego życia.Pod mój dom podjechał czarny van.Zabrałam walizki i wsiadłam do samochodu w którym siedziały dziewczyny ,ruszyliśmy na lotnisko.Lecąc samolotem,udawałam że wszystko jest w najlepszym porządku,dziewczyny jak zawsze robiły zdjęcia wszystkim i wszystkiemu,mnie to też nie o minęło.
Rozpakowałyśmy się w naszym mieszkaniu na kilka tygodni.

Harry:

Wracam z nagrywania teledysku do "Midnight Memories",od wyjazdu dziewczyn minęło trzy tygodnie,nagrały teledyski do nowych piosenek,które są świetne.Wszedłem do domu,położyłem kluczyki od mieszkania i od samochodu na stoliku w korytarzu.Od razu udałem się do salonu,rozłożyłem się wygodnie na kanapie i włączyłem telewizor na jakiś program plotkarski.
Dziennikarz:Witam wszystkich w nowym odcinku!!
Dzisiaj porozmawiamy o One Step!Piękne dziewczyny z ogromnym talentem,które pokochał już cały świat.Ale przechodząc do rzeczy,dokładniej porozmawiamy o Margaret Morgan. Dziewiętnastolatka jest powodem zachwytu mnóstwa chłopaków.Jest bez chłopaka,czy nie? Mamy zdjęcia dzięki którym możemy sądzić że to nie prawda.Albowiem mamy nowe zdjęcia dziewczyny i Justina Bieber'a.Para podobno nie jest razem,tylko się przyjaźni.Nigdy nic nie wiadomo.
Ale czy to przez nowego znajomego gwiazda się tak zmieniła?
Na jej ciele możemy zauważyć nowe tatuaże,znak wieczności na palcu,napis"never give up" na ręce i tatuaż kwiatów na całe plecy.Tunel w uchu,lecz to nie ujmuje jej uroku.
Moje serce przestało bić.Po prostu byłem w szoku!Nie pozwolę by ona byłam z nim,nie !
Nagle mój telefon zadzwonił,była to Alice.
Harry:Halo?
Alice:Czy ty nie masz już ani odrobiny godności?
Harry:Ale o co ci chodzi?
Alice:Nie udawaj głupiego!Nikt nie chce z tobą o tym porozmawiać ale ja jestem inna i nie mogę patrzeć jak każdego dnia Margaret to rozpierdala od środka!
Harry:Ale ty nic nie rozumiesz....
Alice:A co mam rozumieć? Zachowałeś się jak kompletni debil!Zabawiłeś się z Megi i zostawiłeś ją dla takiej wywłoki!Ty musisz się leczyć Styles!
Harry:Dasz mi coś powiedzieć?! To była ustawka,jedna głupia ustawka z której nie mogłem się wycofać a tak bardzo chciałem.Ja kocham Margaret!
Alice:Jezu........to trzeba jak najszybciej wyjaśnić,zanim ona zrobi coś głupiego.
Harry:Kiedy wracacie?
Alice:Jutro mamy ostatni koncert a pojutrze będziemy w Londynie.
Harry:Okay,to pojutrze porozmawiamy.
Alice:Dobrze,pa
Harry:Pa
Może w końcu wszystko będzie dobrze,oby..................

sobota, 1 lutego 2014

Harry

Happy b-day Harold Edward Milward Styles!!!!

Cześć miśki!

Mamy urodziny naszego kochanego zboczucha xdd

Dlatego macie kilka moich ulubionych zdjęć naszego kochanego chłopca,przepraszam już mężczyzny:



























\



























Bardzo lubię to zdjęcie był wtedy taki młody :)

WSZYSTKIEGO NAJLESZEGO!!!!!

ps: Ale i tak dla mnie:

ON NADAL MA 16 LAT I PRACUJE W PIEKARNI !!! <3


love yaaa Margaret 

środa, 29 stycznia 2014

Rozdział 5

Margaret:

Jestem z Liam'em na zakupach,pomagam mu kupić jakiś prezent dla jego dziewczyny Danielle.Mam iść z nim i Dani na obiad,lecz chłopak chce najpierw odnieś zakupy.Wysiadłam z samochodu przed willą chłopców w której  na razie mieszkają.
-To ja poczekam tu a ty idź-powiedziałam,nie miałam ochoty tam wchodzić jeszcze wpadnę na Harr'ego i co?
-Nie,choć na chwilę-nie miałam nic do gadania,chłopak otworzył drzwi i wpuścił mnie od środka.Od razu poczułam ten zapach który dobrze znałam,tą mieszankę perfum chłopaków,która była wspaniała.
-To poczekaj a ja zaraz wracam-rzucił Li i ruszył w stronę schodów.
-O!Hej Megi-powiedział Zayn.
-Cześć-wydałam z siebie ciche powitanie.
Nagle w przestrzennym korytarzy pojawił się on po patrzyliśmy się na siebie.A Zayn nie
wytrzymał.
-No to może kurwa powiesz wszystkim co ty odpierdalasz od kilku miesięcy?!-krzyknął mulat na co się wzdrygnęłam.Malik popatrzył na mnie z wzrokiem przepraszającym.
-Zayn! on nie musi się tłumaczyć-podeszłam odrobinę bliżej Styles'a.-Po prostu zabawił się ze mną,wykorzystał,omamił i zostawił jak niepotrzebną rzecz-wyrzuciłam mu to w twarz.-Czy się mylę?-cisza-No właśnie.
Chłopak złapał moją twarz i namiętnie pocałował,wyrwałam się z tego uścisku i uderzyłam go w policzek.
-Nigdy więcej mnie nie dotykaj!-odwróciłam się i zatrzasnęłam drzwi za sobą z wielkim hukiem. Szłam przez Londyn sama nie wiem gdzie.

Harry:

Meg wyszła z domu.
-Co ty odpierdalasz?!-krzyknął Zayn.
-Nic-chciałem już iść do swojego pokoju ale on przemówił.
-Widziałeś jak się zachowywała?była taka delikatna,cicha tak jak nie ona!Ona się przez ciebie cięła!I co jesteś z siebie zadowolony?
-Skąd to wiesz?-spytałem zdziwiony.
-Bo teraz widziałem!Jesteś idiotą!Lepiej jest ci z Taylor niż z Margaret?
-Nie rozumiesz że to jest ustawka!Paul kazał mi z nią być,ja kocham Megi!-wyznałem w końcu całą prawdę.
-Że co?-spytał.
-Muszę jej to powiedzieć-już chwytałem klamkę od drzwi.
-One wyjeżdżają,nie będzie ich kilka miesięcy-powiedział Liam.
Zrezygnowałem,udałem się do swojego pokoju i siedziałem tam i siedziałem.

Margaret:

Moja wędrówka donikąd zaprowadziła mnie do studia tatuaży,stanęłam przed budynkiem wpatrując się w neon 
Przywitałam się z tatuażystą i opowiedziałam mu jakie dzieła bym ciała mieć na swoim ciele.I od razu zabrał się do pracy po około 2 i pół godzinny tatuaże były gotowe.(możecie je zobaczyć w zakładkach).Przy okazji zrobiłam sobie tatuaż henną,który jest mi potrzebny do teledysku.Mężczyzna po prosił o kilka zdjęć razem,zgodziłam się,mi najbardziej podoba się to zrobione przez przypadek.
Pożegnałam się i pojechałam do domu.Zamknęłam drzwi i wybuchłam szlochem.Usiadłam w kącie i popłakiwałam.Ja go tak bardzo kocham a on mnie wcale.Miłość jest ślepa,gdy się uspokoiłam spakowałam się na wyjazd,usiadłam oglądając jakieś badziewie i postanowiłam jeśli mi się to uda pisać każdego dnia wiersz,kawałek przemyśleń.


03.11.2013 rok.

Podczas gdy ja chodziłam w tą i z powrotem przez cały czas.Bo szczerze w Ciebie wierzyłam.Czekałam,a kolejne dni powoli mijały.Głupia dziewczyna, powinnam była wiedzieć.
Powinnam była wiedzieć że nie jestem księżniczką, a to nie jest bajka.Nie jestem jedyną,
którą zwalisz z nóg.Którą poprowadzisz po schodach.To nie Hollywood,tylko małe miasteczko.